
Biuletyn Informacji Publicznej
Stowarzyszenie Animacji Lokalnej „Arkona” z Byczyny oraz sołectwo Gołkowice uczestniczyły w projekcie Fundacji Ekologicznej „Zielona Akcja” pt. „Pszczoły proszą o pomoc – kampania na rzecz ochrony życia pszczół i innych owadów zapylających”.
W ostatnim czasie w Europie notuje się drastyczny spadek liczebności pszczół i innych owadów zapylających. Dzieje się tak m.in. z powodu zaniku siedlisk roślin kwiatowych, nadmiernego stosowania pestycydów, mechanizacji prac polowych oraz likwidacji zróżnicowanego krajobrazu.
Tym negatywnym zjawiskom stara się zapobiegać Fundacja Ekologiczna „Zielona Akcja”, która od kilku lat realizuje w Polsce projekt „Pszczoły proszą o pomoc”.
W tegorocznej edycji przedsięwzięcia wzięli również udział społecznicy z gminy Byczyna – członkowie Stowarzyszenia Animacji Lokalnej „Arkona” oraz mieszkańcy sołectwa Gołkowice.
- Uważamy, że projekt jest bardzo potrzebny i pożyteczny – tłumaczą uczestnicy. – Musimy robić wszystko, by chronić pszczoły, bo jak twierdzą naukowcy, kiedy pszczoły wyginą, wyginą też ludzie.
Grupy uczestniczące w projekcie prowadziły zajęcia na temat bioróżnorodności i ochrony owadów zapylających, a także tworzyły na swoim terenie strefy nektarodajne.
- My do współpracy zaprosiliśmy harcerzy ze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, a także uczniów z Ochotniczego Hufca Pracy w Polanowicach oraz Publicznej Szkoły Podstawowej w Byczynie – wyjaśnia Izabela Polus z „Arkony”. – Oprócz uczestnictwa w spotkaniach informacyjno – edukacyjnych, pomagali nam sadzić zakupione w ramach projektu rośliny.
- Natomiast w Gołkowicach zaangażowali się niemal wszyscy mieszkańcy, ale przeważała młodzież – tłumaczy Anna Białek – Cebula. – Nasza strefa nektarodajna powstała na wiejskim placu rekreacyjnym, który dzięki temu będzie bardziej zielony i atrakcyjny dla gołkowiczan.
W strefach tych zostały zasadzone m.in.: kaliny, świdogliwy, śliwy wiśniowe, berberysy, jarzębiny, pigwowce, tamaryszki i tawuły.
- Jeśli chodzi o zakupy roślin, to nie musieliśmy się ograniczać, bowiem dostaliśmy od fundacji po tysiąc czterysta złotych na miejscowość – mówią uczestnicy projektu. – Zasadzone rośliny są bardzo różnorodne, mają różny czas kwitnienia, aby pszczoły miały z nich pożytek jak najdłużej.